Z zapasów zimowych sąsiadów dostałem 10 kg mrożonej śliwy tarniny wiec postanowiłem ją "przerobić" na wino.
Naczytałem się o tym że w jej pestkach w wyniku hydrolizy może powstać cyjanowodór czyli kwas pruski. Co bezpośrednio zmotywowało mnie do wydłubania z 10 kg tarniny wszystkich pestek... zajęło to 6 godzin.
Przepis na wino wymyśliłem sobie sam na 8 kg czystej miazgi ze śliwy dałem 3 kg cukru i 9 litrów wody co poskutkowało moszczem o zawartości cukru 15 Blg. Po tygodniu fermentacji planuje dodanie około 100 gram trawy żubrowej i dosłodzenie nastawu o kolejne 3 kg i 3 litry wody jeżeli cały cukier zdąży już przefermentować.
Matkę drożdżową zrobiłem na drożdżach Malaga, bardzo lubię czerwone wina właśnie na nich.
Zrobiłem wino ze sliwek wegierek w 2013 r. Jak przystąpiłem do wydłubywania pestek, to po kilkunastu minutach zrezygnowałem i użyłem sokownika. Wino bardzo powoli się klaruje, a w dodatku osad wytrąca się na górze i nie opada na dno. Pierwszą próbę zrobiłem kilka dni temu. Wrażenia smakowe: jakby mi ktoś łopatą do ust ładował pachnące śliwki :)
OdpowiedzUsuńAle myślę, że idealnie sklarowane bedzie za 2 lata. Pozdrawiam. Obserwuję.
To super, może w tym roku jak dopadnę śliwki też coś z nich zrobię. Miło mi czytać o fajnych winkach które robicie. Również pozdrawiam i życzę samych efektownych win.
Usuń